http://wyzwanie90dni.pl/webinar - ZAPIS NA WEBINAR
http://wyzwanie90dni.pl - oficjalna strona
https://www.facebook.com/wyzwanie90dni - polub nas na FACEBOOK
https://goo.gl/lZ8vnI - Subskrybuj nas na Youtube
https://www.facebook.com/groups/wyzwanie90dni/ - Grupa na facebook
#inwestowanie #nieruchomo� .
Wasze komentarze:
Inwestowanie w mieszkania - 10 złotych porad!
- Widzimy się już w tą niedzielę na 2 szkoleniach, które poprowadzę dla Was bezpłatnie - podaję tutaj dane do darmowej rejestracji i logowania - zapisujcie się i ustawcie powiadomienia w tel.:
13 Sekrety marketingu internetowego:
http://wyzwanie90dni.pl/akademia-biznesu/ logowanie:
http://amazingday.clickwebinar.com/akademia-biznesu17 Jak zarządzać pieniędzmi:
http://wyzwanie90dni.pl/lp/webinar/ logowanie:
http://amazingday.clickwebinar.com/wyzwanie90dni
- fajne porady z rana
- A zaglądaliście tu? -
bransoletki z rzemyków mam nadzieje że pomogłem,
- Na logikę jeśli wszystko drożeje to kto będzie kupował? Inflacja rośnie i nie są wliczane w ten wzrost nieruchomości, jednym słowem Polacy są pod wpływem iluzji, wydaje im się, że stać ich na kupno mieszkań ponieważ są bardzo niskie stopy procentowe. Ceny najmu nie wzrosną jeśli rynek jest konkurencyjny. Dyrektorzy banków tylko czekają na ruch NBP, żeby podnieść stopy procentowe. Inflacja w Polsce rośnie najszybciej na świecie, a stopy procentowe mamy najniższe w UE. Ludzie kupują mieszkania bo tylko taka formę inwestycji znają i wydaje im się ze stać ich na spłatę kredytów, które banki tak chętnie teraz udzielają, a po podniesieniu stóp nie będzie ich stać i kto wtedy zarobi? Tacy jak Pan. Nakręcacie ludzi na kupno, potem ludzie nakręcają siebie nawzajem i sami budujecie bańkę spekulacyjna bo wiecie, że na tym zarobicie, a zwykły kowalski utopi oszczędności życia. Większość inwestycji to wydmuszki ponieważ opierają się na rachunku powierniczym otwartym, czyli są finansowane ze sprzedaży tych mieszkań i sztucznie podnoszone są ceny wystawiając na sprzedaż tylko 10% mieszkań mówiąc, że należy się pośpieszyć bo zaraz będą droższe lub wyprzedane. Podobna sytuacja była na Ukrainie, kiedy powstawała banka spekulacyjna i teraz są tam pustostany.
- Co to za miasto ?
- jaka cena tych apartamentow?
- 2019 rok, to może być rok dużych spadków, ale nie sądzę, aby to był ostateczny dołek. Optuje , że nie ujrzymy żadnych istotnych wzrostów cen mieszkań przed 2030 rokiem. mówię o średnich cenach. Argumenty przedstawionej poniżej, o których notabene nie mówi rząd, tylko jak mantrę powtarza o konieczności wprowadzania coraz to kolejnych programów zachęcających do inwestowania (czytaj: zadłużania się praktycznie na całe życie) w mieszkania i nieruchomości. Wszelki agencje rządowe wręcz zarzekają się że idą wzrosty na rynku nieruchomości i inwestycja w nieruchomości jest najlepsza formą lokowania kapitału . 1) wahania cen dość dobrze pokrywają się z liczebnością populacji 25-26-latków. W 2008 roku było ich najwięcej prawie 700 000. Żaden późniejszy rocznik nie jest tak liczny - co więcej, za 10 lat 25-latków będzie ok. 2x mniej niż w 2008 roku - to oznacza duuużo mniejszy popyt na "pierwsze mieszkanie" - i to nie tylko chodzi o kupno, ale również o najem. 2) wahania cen są odwrotnie proporcjonalne do liczebności populacji 75-latków, bo śmiertelność i związane z tym "zwalnianie mieszkań" wpływa na podaż. w tym wieku umiera najwięcej osób - a pokolenie obecnych 75-latków jest o 15% mniej liczne, niż być powinno (II wojna światowa) - dlatego to pokolenie dotychczas zostawiało po sobie nienaturalnie mało mieszkań, co nie było w stanie zaspokoić nawet połowy potrzeb rynku. Młodzi ludzie bez mieszkań w spadku "po pradziadkach" szli na rynek pierwotny... Tuż po zakończeniu IIWŚ nastąpił potężny wyż demograficzny, ze szczytem w 1955 roku. Obecni 60-latkowie, to bardzo liczna grupa, będąca właścicielami sporej części rynku nieruchomości. To są ludzie dla których mieszkania (2 miliony) budował Gierek, to są też właściciele setek tysięcy PRLowskich "klocków" i willi z początków transformacji ustrojowej. 1) 2) Co będzie za 15 lat? Co się stanie z milionami mieszkań i domów, gdy zacznie umierać 800 000 starszych osób rocznie, a równocześnie będzie tylko 300 000 25-latków wchodzących w danym roku w dorosłość? i tak będzie przez kilka lat, rok po roku - to musi wygenerować potężną nadpodaż, która będzie rosła i rosła - w najbardziej skrajnym scenariuszu, o 250 000 mieszkań rocznie. Czy w takich warunkach ceny będą rosły? Raczej będą spadać dalej... nie wiem, kto te mieszkania kupi - może samorządy, aby zasilić zasób lokali komunalnych, lub na preferecyjny wynajem? Możliwe hipotetyczne scenariusze, optymistyczne :) : Jeżeli przyjmiemy, że Polska jest naczyniem zamkniętym to powyższa sytuacja się po prostu sprawdzi. Pytanie czy Polska jest naczyniem zamkniętym. Faktem jest iż wraz ze starzeniem i bogaceniem się społeczeństwa wzrośnie zapotrzebowanie na pracowników niewykwalifikowanych, fizycznych i
- Jestem za EDUKACJĄ klientów w zakresie inwestowania w nieruchomości, bo ludzie kupują teraz wszystko, dewoloperzy budują dużo, ale jak chcesz znaleźć naprawdę dobre mieszkanie, to nie jest łatwo. Ja od paru lat szukam mieszkania, ale mimo tak bogatej oferty nie mogę znaleźć mieszkania, które by spełniało moje oczekiwania, a byle czego nie chce kupować, bo kredyt trzeba będzie spłacać całe życie. To od północy, to za ciasne pokoje / klity gdzie tylko łóżko wejdzie/, nieekonomiczne, kuchnia bez okna /aneks/ itp. Developer dostosowuje ofertę do klienta, jak się sprzedaje, to uważa że jest w porządku, a projektantów goni, żeby mu wycisnęli, jak najwięcej mieszkań z jak najmniejszej działki, a nie na tym polega projektowanie. Żeby deweloperzy podwyższyli standardy, trzeba przestać kupować byle co, a KLIENT musi być WYEDUKOWANY - umieć samemu lub przy pomocy eksperta (architekta, rzeczoznawcy, prawnika) ocenić, czy mieszkanie jest dobre i nie kupować, tylko dlatego, bo jest nowe, bo będzie drożej, bo jest promocja, bo jest ulga podatkowa i można sobie odliczyć VAT, tylko kupować dobre mieszkanie, takie w którym będzie się dobrze mieszkało, bo mieszkanie, to nie APART-LOKATA, tylko jedno z ważniejszych miejsc w życiu człowieka, jeżeli nie nadaje się do zamieszkania, to będzie stało puste, jak to miało miejsce w Paryżu w dzielnicy XXI wieku.
- 2019 rok, to może być rok dużych spadków, ale nie sądzę, aby to był ostateczny dołek. Optuje , że nie ujrzymy żadnych istotnych wzrostów cen mieszkań przed 2030 rokiem. mówię o średnich cenach. Argumenty przedstawionej poniżej, o których notabene nie mówi rząd, tylko jak mantrę powtarza o konieczności wprowadzania coraz to kolejnych programów zachęcających do inwestowania (czytaj: zadłużania się praktycznie na całe życie) w mieszkania i nieruchomości. Wszelki agencje rządowe wręcz zarzekają się że idą wzrosty na rynku nieruchomości i inwestycja w nieruchomości jest najlepsza formą lokowania kapitału . 1) wahania cen dość dobrze pokrywają się z liczebnością populacji 25-26-latków. W 2008 roku było ich najwięcej prawie 700 000. Żaden późniejszy rocznik nie jest tak liczny - co więcej, za 10 lat 25-latków będzie ok. 2x mniej niż w 2008 roku - to oznacza duuużo mniejszy popyt na "pierwsze mieszkanie" - i to nie tylko chodzi o kupno, ale również o najem. 2) wahania cen są odwrotnie proporcjonalne do liczebności populacji 75-latków, bo śmiertelność i związane z tym "zwalnianie mieszkań" wpływa na podaż. w tym wieku umiera najwięcej osób - a pokolenie obecnych 75-latków jest o 15% mniej liczne, niż być powinno (II wojna światowa) - dlatego to pokolenie dotychczas zostawiało po sobie nienaturalnie mało mieszkań, co nie było w stanie zaspokoić nawet połowy potrzeb rynku. Młodzi ludzie bez mieszkań w spadku "po pradziadkach" szli na rynek pierwotny... Tuż po zakończeniu IIWŚ nastąpił potężny wyż demograficzny, ze szczytem w 1955 roku. Obecni 60-latkowie, to bardzo liczna grupa, będąca właścicielami sporej części rynku nieruchomości. To są ludzie dla których mieszkania (2 miliony) budował Gierek, to są też właściciele setek tysięcy PRLowskich "klocków" i willi z początków transformacji ustrojowej. 1) 2) Co będzie za 15 lat? Co się stanie z milionami mieszkań i domów, gdy zacznie umierać 800 000 starszych osób rocznie, a równocześnie będzie tylko 300 000 25-latków wchodzących w danym roku w dorosłość? i tak będzie przez kilka lat, rok po roku - to musi wygenerować potężną nadpodaż, która będzie rosła i rosła - w najbardziej skrajnym scenariuszu, o 250 000 mieszkań rocznie. Czy w takich warunkach ceny będą rosły? Raczej będą spadać dalej... nie wiem, kto te mieszkania kupi - może samorządy, aby zasilić zasób lokali komunalnych, lub na preferecyjny wynajem? Możliwe hipotetyczne scenariusze, optymistyczne :) : Jeżeli przyjmiemy, że Polska jest naczyniem zamkniętym to powyższa sytuacja się po prostu sprawdzi. Pytanie czy Polska jest naczyniem zamkniętym. Faktem jest iż wraz ze starzeniem i bogaceniem się społeczeństwa wzrośnie zapotrzebowanie na pracowników niewykwalifikowanych, fizycznych i do opieki nad starszymi. Przybędą do polski imigranci, którzy będą musieli gdzieś mieszkać. Jaka ich będzie ilość i kiedy to nastąpi nikt nie wie. To należy traktować jako niewiadomą w szacunkach. Oczywiście - Polska nie jest odizolowana od reszty świata - ale jak dotąd saldo migracyjne jest wyłącznie ujemne - i nie widać szans na zauważalną zmiane, ani GUS tego nie widzi - co nam przyjdzie po np. 20 tysiącach imigrantów rocznie? Zdecydowanie można powiedzieć - 500 000 osób rocznie!!!. tyle musiałoby w okolicy 2025 roku przybywać do Polski co roku przez kilka lat, żeby zatrzymać ten proces. Pół miliona rocznie, żeby wypełnić lukę wśród 25-30 latków... Osoby (wyż powojenny), ktore będą wtedy umierać, wchodzą już w wiek poprodukcyjny - co najmniej połowa, to już emeryci - więc jeśli ktoś miał się pojawić na ich miejsce (pracownicy fizyczni), lub do opieki nad nimi, powinniśmy już widzieć te pierwsze tysiące Ukraińców, czy Hindusów..... nie można powiedzieć , że połowę z docelowej liczby imigrantów potrzebnej do zasypania dziury (jakies 3-4 miliony) - ale chociaż 5%... Myślę że pewnie wnioski można wyciągną J
- 2019 rok, to może być rok dużych spadków, ale nie sądzę, aby to był ostateczny dołek. Optuje , że nie ujrzymy żadnych istotnych wzrostów cen mieszkań przed 2030 rokiem. mówię o średnich cenach. Argumenty przedstawionej poniżej, o których notabene nie mówi rząd, tylko jak mantrę powtarza o konieczności wprowadzania coraz to kolejnych programów zachęcających do inwestowania (czytaj: zadłużania się praktycznie na całe życie) w mieszkania i nieruchomości. Wszelki agencje rządowe wręcz zarzekają się że idą wzrosty na rynku nieruchomości i inwestycja w nieruchomości jest najlepsza formą lokowania kapitału . 1) wahania cen dość dobrze pokrywają się z liczebnością populacji 25-26-latków. W 2008 roku było ich najwięcej prawie 700 000. Żaden późniejszy rocznik nie jest tak liczny - co więcej, za 10 lat 25-latków będzie ok. 2x mniej niż w 2008 roku - to oznacza duuużo mniejszy popyt na "pierwsze mieszkanie" - i to nie tylko chodzi o kupno, ale również o najem. 2) wahania cen są odwrotnie proporcjonalne do liczebności populacji 75-latków, bo śmiertelność i związane z tym "zwalnianie mieszkań" wpływa na podaż. w tym wieku umiera najwięcej osób - a pokolenie obecnych 75-latków jest o 15% mniej liczne, niż być powinno (II wojna światowa) - dlatego to pokolenie dotychczas zostawiało po sobie nienaturalnie mało mieszkań, co nie było w stanie zaspokoić nawet połowy potrzeb rynku. Młodzi ludzie bez mieszkań w spadku "po pradziadkach" szli na rynek pierwotny... Tuż po zakończeniu IIWŚ nastąpił potężny wyż demograficzny, ze szczytem w 1955 roku. Obecni 60-latkowie, to bardzo liczna grupa, będąca właścicielami sporej części rynku nieruchomości. To są ludzie dla których mieszkania (2 miliony) budował Gierek, to są też właściciele setek tysięcy PRLowskich "klocków" i willi z początków transformacji ustrojowej. 1) 2) Co będzie za 15 lat? Co się stanie z milionami mieszkań i domów, gdy zacznie umierać 800 000 starszych osób rocznie, a równocześnie będzie tylko 300 000 25-latków wchodzących w danym roku w dorosłość? i tak będzie przez kilka lat, rok po roku - to musi wygenerować potężną nadpodaż, która będzie rosła i rosła - w najbardziej skrajnym scenariuszu, o 250 000 mieszkań rocznie. Czy w takich warunkach ceny będą rosły? Raczej będą spadać dalej... nie wiem, kto te mieszkania kupi - może samorządy, aby zasilić zasób lokali komunalnych, lub na preferecyjny wynajem? Możliwe hipotetyczne scenariusze, optymistyczne :) : Jeżeli przyjmiemy, że Polska jest naczyniem zamkniętym to powyższa sytuacja się po prostu sprawdzi. Pytanie czy Polska jest naczyniem zamkniętym. Faktem jest iż wraz ze starzeniem i bogaceniem się społeczeństwa wzrośnie zapotrzebowanie na pracowników niewykwalifikowanych, fizycznych i do opieki nad starszymi. Przybędą do polski imigranci, którzy będą musieli gdzieś mieszkać. Jaka ich będzie ilość i kiedy to nastąpi nikt nie wie. To należy traktować jako niewiadomą w szacunkach. Oczywiście - Polska nie jest odizolowana od reszty świata - ale jak dotąd saldo migracyjne jest wyłącznie ujemne - i nie widać szans na zauważalną zmiane, ani GUS tego nie widzi - co nam przyjdzie po np. 20 tysiącach imigrantów rocznie? Zdecydowanie można powiedzieć - 500 000 osób rocznie!!!. tyle musiałoby w okolicy 2025 roku przybywać do Polski co roku przez kilka lat, żeby zatrzymać ten proces. Pół miliona rocznie, żeby wypełnić lukę wśród 25-30 latków...
- 2019 rok, to może być rok dużych spadków, ale nie sądzę, aby to był ostateczny dołek. Optuje , że nie ujrzymy żadnych istotnych wzrostów cen mieszkań przed 2030 rokiem. mówię o średnich cenach. Argumenty przedstawionej poniżej, o których notabene nie mówi rząd, tylko jak mantrę powtarza o konieczności wprowadzania coraz to kolejnych programów zachęcających do inwestowania (czytaj: zadłużania się praktycznie na całe życie) w mieszkania i nieruchomości. Wszelki agencje rządowe wręcz zarzekają się że idą wzrosty na rynku nieruchomości i inwestycja w nieruchomości jest najlepsza formą lokowania kapitału . 1) wahania cen dość dobrze pokrywają się z liczebnością populacji 25-26-latków. W 2008 roku było ich najwięcej prawie 700 000. Żaden późniejszy rocznik nie jest tak liczny - co więcej, za 10 lat 25-latków będzie ok. 2x mniej niż w 2008 roku - to oznacza duuużo mniejszy popyt na "pierwsze mieszkanie" - i to nie tylko chodzi o kupno, ale również o najem. 2) wahania cen są odwrotnie proporcjonalne do liczebności populacji 75-latków, bo śmiertelność i związane z tym "zwalnianie mieszkań" wpływa na podaż. w tym wieku umiera najwięcej osób - a pokolenie obecnych 75-latków jest o 15% mniej liczne, niż być powinno (II wojna światowa) - dlatego to pokolenie dotychczas zostawiało po sobie nienaturalnie mało mieszkań, co nie było w stanie zaspokoić nawet połowy potrzeb rynku. Młodzi ludzie bez mieszkań w spadku "po pradziadkach" szli na rynek pierwotny... Tuż po zakończeniu IIWŚ nastąpił potężny wyż demograficzny, ze szczytem w 1955 roku. Obecni 60-latkowie, to bardzo liczna grupa, będąca właścicielami sporej części rynku nieruchomości. To są ludzie dla których mieszkania (2 miliony) budował Gierek, to są też właściciele setek tysięcy PRLowskich "klocków" i willi z początków transformacji ustrojowej. 1) 2) Co będzie za 15 lat? Co się stanie z milionami mieszkań i domów, gdy zacznie umierać 800 000 starszych osób rocznie, a równocześnie będzie tylko 300 000 25-latków wchodzących w danym roku w dorosłość? i tak będzie przez kilka lat, rok po roku - to musi wygenerować potężną nadpodaż, która będzie rosła i rosła - w najbardziej skrajnym scenariuszu, o 250 000 mieszkań rocznie. Czy w takich warunkach ceny będą rosły? Raczej będą spadać dalej... nie wiem, kto te mieszkania kupi - może samorządy, aby zasilić zasób lokali komunalnych, lub na preferecyjny wynajem? Możliwe hipotetyczne scenariusze, optymistyczne :) : Jeżeli przyjmiemy, że Polska jest naczyniem zamkniętym to powyższa sytuacja się po prostu sprawdzi. Pytanie czy Polska jest naczyniem zamkniętym. Faktem jest iż wraz ze starzeniem i bogaceniem się społeczeństwa wzrośnie zapotrzebowanie na pracowników niewykwalifikowanych, fizycznych i do opieki nad starszymi. Przybędą do polski imigranci, którzy będą musieli gdzieś mieszkać. Jaka ich będzie ilość i kiedy to nastąpi nikt nie wie. To należy traktować jako niewiadomą w szacunkach. Oczywiście - Polska nie jest odizolowana od reszty świata - ale jak dotąd saldo migracyjne jest wyłącznie ujemne - i nie widać szans na zauważalną zmiane, ani GUS tego nie widzi - co nam przyjdzie po np. 20 tysiącach imigrantów rocznie? Zdecydowanie można powiedzieć - 500 000 osób rocznie!!!. tyle musiałoby w okolicy 2025 roku przybywać do Polski co roku przez kilka lat, żeby zatrzymać ten proces. Pół miliona rocznie, żeby wypełnić lukę wśród 25-30 latków...
- Hej, jak by ktoś potrzebował grafiki dla swojej nowo powstałej firmy to mogę pomóc^^
- Super material :)
- Problem wynajmu w Polsce jest poważny i albo ktoś w przypadku problemów potrafi je rozwiązać miłym uśmiechem w wykonaniu dresa z bejsbolem albo niech się zabezpiecza jak się da i bardzo uważa na lokatorów. Bez umowy okazjonalnej w formie aktu notarialnego i notarialnie poswiadczonego poddania się egzekucji oraz oświadczeń właścicieli innego mieszkania lepiej nie liczyć, że uda się szybko nieplacacego wyeksmitowac. Oczywiście są tacy, którzy wierzą w rozsądne prawo w Polsce, ale tym może pomóc już tylko Elżbieta Jaworowicz
- dobra wiedza na start
- Powinieneś zainwestować w nową szatę graficzną dla swojego kanału. Wygląda bardzo słabo, odświeżenie jej poprawi trochę odbiór Twoich treści bo ludzie będą częściej klikać w Twoje miniatury. Robisz dobrą robotę pozdro.
- Powiedz jak kupiłeś mieszkania w Tajlandii skoro biały nie może tam kupić ziemi bo prawo tam zabrania tego?
- Mam pytanie nie wiem czy juz byl taki material i czy wspominales, ale czy moglbys polecic jakies wartosciowe ksiazki ktore bardzo polecasz do przeczytania. Dzieki i Miej dzisiaj wspanialy dzien!!
- Fajnie posłuchać :)
- Ostatni punkt bardzo ważny tu trzeba być konkretnym i brać kasę z góry, a nie potem się prosić czy upominać się o swoje. Ja sam już się na tym przejechałem, bo nie brałem kasy z góry do przodu za wynajem parkingu i na koniec osoba, która odemnie go wynajmowała za ostatni miesiąc juz nie zapłaciła.
- 👍